Tmobile G2 z wesołym zabezpieczeniem
HTC z chłopakami z Tmobile postanowili miłośnikom Androida zrobić psikusa. Jak wiemy, operatorzy za oceanem mają niesamowitą potrzebę blokowania telefonów na różne sposoby – tak, aby system operacyjny uniemożliwiał za dużo użytkownikowi. I zwykle nie chodzi o ochronę użyszkodnika przed nim samym, ale raczej o ochronę (często złudną i wirtualną) interesów operatora: zaczęło się od simlocków, a kończy się na blokowaniu systemu na różne sposoby.
Do tej pory w przypadku telefonów z systemem Android najdalej posunęła się firma Motorola, która postanowiła zablokować możliwość zmiany ROMu (a dokładniej jądra systemowego). Tym razem jednak firma Tmobile, przy wprowadzaniu najnowszego modelu: Tmobile G2, postanowiła pójść o krok dalej. Postanowiła zablokować (w rzeczywistości tylko utrudnić) zrootowanie urządzenia, czyli uzyskanie uprawnień administracyjnych.
W związku z tym ciekawe są dwie rzeczy:
Po pierwsze, metoda. Ogólna zasada działania tego zabezpieczenia polega na tym, że o ile urządzenie zrootować można, o tyle po zresetowaniu blokada wraca. Techniczna realizacja opiera się na tym, że pamięć z odpowiednim kawałkiem oprogramowania jest po prostu zabezpieczona przed zapisem. Próba zapisu w tym obszarze powoduje, że zapisywane dane są przekierowywane do pamięci dodatkowej. Ponowne uruchomienie powoduje oczywiście uruchomienie systemu z nienaruszonej podstawowej pamięci, a więc tak, jakby zrootowanie nie zostało wykonane.
Po drugie: chaos informacyjny: Engadget i wiele innych stron internetowych poinformowało, że producent dodał do urządzenia dodatkowy układ, który sprawdza zabezpieczenia i w razie wykrycia ich zdjęcia, zakłada blokadę ponownie po ponownym uruchomieniu urządzenia, co jest oczywistym przekłamaniem rzeczywistości.
A ja tymczasem ciągle czekam na zdjęcie blokady bootloadera z Motoroli Milestone, obiecany update do Froyo i… złamanie zabezpieczeń G2