Książki elektroniczne i niższy podatek VAT – UE znowu mówi nie
To jedna z niewielu kwestii podatkowych, z powodu której trzęsie mną za każdym razem, gdy o tym słyszę. Sprawa dotyczy podatku VAT, który dla niektórych nośników kultury jest obniżony – w tym wypadku chodzi o książki. Jednak z powodu ociężałości machiny urzędniczej i prawdopodobnie lobbingu, książki elektroniczne nie są traktowane jak książki, a jak usługi elektroniczne. W czasach, gdy coraz mniej ludzi czyta, sprawa jest dodatkowo bulwersująca.
W ostatnich dniach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził zdanie Komisji Europejskiej o tym, że nie ma podstaw prawnych do traktowania książek elektronicznych tak samo, jak książek papierowych. Nie można więc zezwolić krajom członkowskim na stosowanie niższej stawki podatku VAT (w Polsce wynosi on 5% zamiast 23%). Jednocześnie nakazano Francji i Luksemburgowi przywrócenie normalnej stawki na ebooki – kraje te od jakiegoś czasu zrównały ebooki i książki fizyczne.
Moja historia
Sam jestem użytkownikiem czytników elektronicznych od pierwszego dostępnego masowo urządzenia na świecie – mało znanego Sony LIBRIé, dostępnego w zasadzie tylko w Japonii. Urządzenie to mam do dzisiaj i łączą się z nim miłe wspomnienia, choć nie używam go już od lat. Dzisiaj, jak większość czytelników ebooków, używam urządzeń ze stajni Kindle – konkretnie modelu Papwerwhite 2.
Dlaczego zdecydowałem się na czytnik ebooków?
Jako wytrawny gadżeciarz interesowałem się wszelkimi rozwiązaniami do czytania książek. O tak zwanym papierze elektronicznym czytałem od wielu lat, widziałem także próbki na targach CEBIT w Hannoverze. Chodzi o to, że czytanie z wyświetlacza działającego mniej więcej jak tradycyjny papier nie męczy tak wzroku, jak typowy, podświetlany wyświetlacz komputerowy typu LCD. Zawsze o tym marzyłem i zrozumiałem od razu, jaki to daje komfort. A ponieważ czytam dużo (a ostatnio jeszcze więcej), to sprawa była dla mnie jasna – po próbach czytania książek z SIMPada (ktoś zna?) wiedziałem, że ekran LCD nigdy tutaj nie będzie rozwiązaniem.
Jak tylko pojawiła się taka możliwość, zakupiłem swój pierwszy czytnik mniej więcej pod koniec 2005 roku i… zaczęła się walka. W tamtym czasie nie było żadnych legalnych źródeł książek. Z nielegalnymi w języku polskim było też ciężko (ktoś pamięta grupę SCAN-dal?). Do tego pamiętajmy, że Sony LIBRIé nie czyta żadnego normalnego formatu książek. Trzeba było przejść skomplikowaną i żmudną procedurę konwersji dokumentu tekstowego na format BBeB. Ale jak już się udało, uczta dla oczu była wspaniała. Miałem komplet fizycznych książek Świata Dysku Terry’ego Prattcheta i kilka z nich przeczytałem właśnie z mojego czytnika (zabawiłem się w ręczne skanowanie i OCR – to dopiero była męczarnia).
I cieszyłem się przy tym główną zaletą ebooków: czy brałem ze sobą 1, czy 10 książek, waga bagażu była zawsze taka sama
Dzisiaj tych problemów już w zasadzie nie ma – większość nowych tytułów można po prostu kupić online i jednym kliknięciem przesłać na czytnik przez Internet. Formaty zostały mniej więcej zestandaryzowane. DRM jest prawie przeszłością.
Problem pozostał jeden i zawsze ten sam:
Ceny książek i ebooków
W przypadku każdego towaru można narzekać na ceny. Także w przypadku książek też: typowa książka kosztuje od 20 do 60 złotych w zależności od poczytności, wielkości i czasu od premiery. I w przypadku papierowej książki sprawa jest zrozumiała także z innych powodów: druk, introligacja, papier, dostawy do księgarni (lekko nie jest), marża handlowa, wynagrodzenie dla autorów, tłumaczy, DTP, korekty, marża wydawnictwa i oczywiście podatki.
W przypadku książki elektronicznej sprawa robi się interesująca o tyle, że odpada część fizyczna: nie ma druku, martwych drzew, kosztów dostawy. W przypadku tańszych tytułów to większość ceny. Dlatego intuicyjnie czujemy, że ebook powinien być znacząco tańszy od tego samego tytułu w wersji tradycyjnej.
I tutaj właśnie pojawia się kwestia podatku. Jeżeli weźmiemy na warsztat książkę za 40 PLN podatek VAT to niecałe 2 PLN. Jeżeli jednak książka ta zostanie sprzedana jako ebook, to podatek wyniesie już prawie 7,50 PLN. Od razu widzimy, że przejście do Internetu powoduje, że dochód z egzemplarza spada. I faktycznie czasem zdarza się, że premiery są sprzedawane na rynku w tej samej cenie za wersję papierową i elektroniczną. I w gruncie rzeczy ebook, z punktu widzenia przychodów wydawnictwa, jest tańszy. Tylko skostniała Unia Europejska nie widzi, że to w zasadzie ten sam towar. Czy to ebook, czy papier – dla czytelnika wartość jest praktycznie taka sama. W przypadku książki elektronicznej zyskuje przyroda.
Na szczęście księgarnie elektroniczne i wydawnictwa rozumieją ten problem i starają się robić promocje, dzięki którym ebooki można kupić taniej. Ale dlaczego ebooków nie można traktować jak zwykłych książek?
Skąd ten problem
Aż mam ochotę porównać to do sprawa słynnego „i czasopisma”. W zapisach UE dotyczących obniżonej stawki VAT jest wyraźnie mowa o towarach w postaci fizycznej i usługi są jasno wykluczone z takich zniżek. Obniżoną stawkę VAT na ebooki dałoby się stosować, gdyby były one dostarczane na fizycznym nośniku (może czas na dyskietki? i tak dostarczane do czytnika. To oczywiście jest zaprzeczeniem idei książki elektronicznej i wiązałoby się z utratą jej głównej zalety – natychmiastowego dostępu do treści.
W tej chwili sytuacja jest więc patowa – prawo unijne mówi ebookom nie, a konstrukcja UE uniemożliwia wyłamanie się spod tych zasad państwom członkowskim pod groźbą poważnych kar. Jednocześnie od wielu lat nie udało się ruszyć tej sprawy.
***
Czy interesują was tematy związane z książkami elektronicznymi i czytnikami?
Powinna być 1 stawka VAT na wszystko(płaci każdy w łańcuszku bez odliczeń), PIT, CIT do wywalenia, akcyza na paliwa do wywalenia, podatek drogowy w paliwie do góry, samorządy powinny brać 50% tego podatku na budowę/renowacje dróg lokalnych i tzw. małych obwodnic, drugie 50% kwoty celowo na budowę/renowacje obwodnic miast i dróg krajowych.
Urzędy pracy do likwidacji, ZUS, KRUS, NFZ, PEFRON do likwidacji. Urząd skarbowy 1/5 tego co dziś (nie ma już wielu podatków które obsługiwał, a VAT się diametralnie uprościł). Emerytury z budżetu, pracujący odkładają jak chcą, komercyjne ubezpieczenia emerytalno rentowe, lokaty, zakup ziemi, złota (innych kruszców), obligacji, fundusze inwestycyjne, akcje, opcje, kontrakty.
Służba zdrowia, to ubezpieczenia komercyjne. Skoro samochód można ubezpieczyć za 1000zł rocznie na kwotę do 5mln złotych, to chyba człowieka przy tej skali ubezpieczeń też można. Mało kto wymaga takiej opieki zdrowotnej która by przekraczała 5mln zł.
PEFRON zastępuje ubezpieczenie rentowe, które wraz emerytalnym jest przez każdego w ramach własnej oceny swojej sytuacji odkładane, np. można nie brać komercyjnego ubezpieczenia emerytalnego, a wziąć rentowe.
No, ale do tego trzeba by zwolnić setki tysięcy ludzi z państwowych posad administracyjnych. Kto by na władze głosował. Jeszcze 10-20lat i będą głosować sami na siebie tak frekwencja leci. Jak się jeszcze trochę towarzystwo rozrośnie, to już pozostanie tylko rewolucja, bo refleksji jak widać brak.
1. Nie może być "płaci każdy w łańcuszku bez odliczeń" bo to zaprzeczenie VATu – de facto VAT płaci tylko finalny nabywca, bo VAT jest nowoczesną, bardziej opresyjną formą podatku od sprzedaży.
2. Twoja wersja podatków przypomina mi koncepcję Korwina: zamiast PIT płaćmy po prostu pogłowne i już Taniej, prościej, nie da się uniknąć
3. Emerytury zawsze były i są z budżetu. Tylko ładnie zapakowane. Ale też mi się podoba "wszystkim minimum socjalne, a odkładajcie sobie gdzie chcecie, jak chcecie więcej".
4. Ubezpieczenie samochodu nie jest do 5 mln – ta kwota to chyba uszkodzenia ciała obejmuje, a nie tylko szkody na mieniu.
5. PFRON to dotyczy tylko niepełnosprawnych, także tych od urodzenia – likwidacja tego by była krzywdą dla nich. Ale nadużycia też się zdarzają.
Ogólnie jest to całkiem fajna dyskusja, ale jesteśmy w UE i podatki są regulowane… częściowo centralnie, a nie lokalnie. No i to nie ten blog
1. Zasady rozliczania VAT-u znam, jest to podatek bardzo trudny(pracochłonny) do kontroli skarbowej. Wynika to po pierwsze ze zróżnicowania stawek, ale także przez odliczenia. Odliczenia powodują, że trzeba sprawdzać cały łańcuszek. W dodatku z punktu widzenia gospodarki tworzy się mnóstwo pośredników, podwyższających końcową wartość produktu/usługi, a nie wnoszących nic do samego produktu/usługi. Przekładanie z rączki do rączki. Gdyby podatek, płacił każdy nabywca, to łańcuszki by się skróciły z uwagi na nie konkurencyjność cenową łańcuszków z dużą ilością pośredników.
2) Zamiast PIT i CIT nic nie płacimy, budżet to jeden worek, z którego pokrywa się władze, wojsko, policję, straż pożarną(choć ta też mogła by być komercyjna). Odchudzony o wiele segmentów życia budżet nie potrzebował by takich kwot jak dziś, poza tym to wysokością podatku płaconego przez każdego nabywcę, regulowało by się przychody budżetu.
3) Żadnego minimum socjalnego, kto nie daje rady to zapraszam na skały lub sznur, jak ludzie nie mają honoru i nie czują, że są już wyłącznie ciężarem dla rodziny, reszty społeczeństwa, to nie ma powodu aby ich całe społeczeństwo utrzymywało, oczywiście rodzina jak chce to może. Przez to socjalne matkowanie mamy co mamy. Ktoś ten socjal musi utrzymać, im więcej daje się praw nierobom i nieprzystosowanym tym więcej ich będzie, to hamuje całą społeczność zarówno na poziomie rozwoju społecznego jak i uwarunkowań genetycznych kolejnych pokoleń. Z 10 pokoleń pacanów i nierobów raczej geniusz się nie narodzi (statystycznie).
4) Jest do ~5mln zł , wynika to z przypadków, gdy samochód osobowy wymusza kolizję samochodu ciężarowego z drogim ładunkiem, np. 10 palet Xeonów E7 ląduje z tirem w rzece. Były na zachodzie takie przypadki i dlatego EU ustaliła taką kwotę.
" w przypadku szkód w mieniu szkody w mieniu – 1 000 000 euro w odniesieniu do jednego zdarzenia, którego skutki są objęte ubezpieczeniem bez względu na liczbę poszkodowanych;"
W przypadku szkód na osobie jest 5mln ale euro
5) Pfron wiem dokładnie co to jest, tylko po co mi to, tam się kręci niezłe wałki. Przecież wystarczy, aby każdy niepełnosprawny, czy pełnoletni czy niemowlak miał rentę. Renta była by płacona z polisy rodzica/opiekuna prawnego. Jak ktoś nie wykupił komercyjnie ubezpieczenia rentowego, bo wolał inwestować w działki budowlane, to teraz sprzedaje te działki na pokrycie "renty" dziecka.
Generalnie, chodzi o to co zapowiadał Tusk, czyli tanie państwo. Tanie państwo, to prawo, które eliminuje z państwa wobec obywatela większość dzisiejszych zobowiązań (jak emerytura, służba zdrowia, urzędy pracy itd.). Niestety potrzebne są też zmiany na polu samorządowym, to tam właśnie rozwija się najbardziej pociotkowa administracja. Musi być zapis w konstytucji, ograniczający liczbę urzędników na mieszkańca w gminie. Inaczej się nie da. Można stworzyć takie prawo, że zabraknie Polaków do jego obsługi, tylko kto wtedy będzie produkował przysłowiowy chleb.
1. Łańcuch odliczeń w VAT wprowadzono właśnie dlatego, żeby utrudnić unikanie płacenia podatku od sprzedaży – więcej miejsc sprawdzania, czy wszędzie został on rozliczony. Co do faktu istnienia łańcucha sprzedaży – to przecież na tym po;lega produkcja i handel. Z rudy żelaza mamy koncentrat, stop, blachę, drzwi, a na końcu samochód, wypadek i ubezpieczyciela, szpital itd…
2. Postulujesz likwidację policji i straży pożarnej?
3. Niestety tutaj się nie zrozumiemy – są osoby, które po prostu urodziły się niepełnosprawni ruchowo (ale umysłowo są normalni). Są osoby, które zapadają na choroby, których nie śniło się zdrowym ludziom (mam przypadek w rodzinie). Żadne ubezpieczenie prywatne przez takimi przypadkami nie ochroni (klasyczny przypadek ubezpieczeń zdrowotnych przed reforma Obamy – facet obciął sobie 4 palce, ale ubezpieczenie przewiduje tylko przyszycie jednego na pół roku).
4. Nie kłócę się, płacę OC i boli – mi to wystarczy. Żadnego wypadku nie miałem, cieszę się maksymalnymi zniżkami.
5. PFRON aktywizuje i pomaga niepełnosprawnym, ale renty wypłaca chyba ZUS. Te osoby często rodzą się także w biednych rodzinach, których nie byłoby stać na regularne ubezpieczenie, a jakby to wyglądało widziałem w USA.
1) VAT należy uprościć tak, aby dawał minimalne możliwości malwersacji oraz maksymalną prostotę w kontroli. Co za tym idzie pozwolił zredukować o 90% liczbę osób w urzędach skarbowych zajmujących się jego obsługą.
2) Policji nie, Wojsko (w tym wywiad i kontrwywiad) i Policja powinny zostać w służbie Państwa. Straż pożarna nie koniecznie, przecież w ramach przetargu dla gmin, mogą realizować to firmy prywatne. Warunki działalności były by określone w umowie.
3) Tak jak pisałem osoby które urodziły się niepełnosprawne są na komercyjnym ubezpieczeniu rentowym rodzica lub po prostu rodzica stać na utrzymanie go do śmierci. Dlaczego go stać, no dlatego, że jego wydajność pracy wzrosła w wyniku zdjęcia z niego PIT, z przedsiębiorstwa w którym pracuje też CIT lub PIT, nie ponosi rozbuchanych danin na administrację gminną (czyli płaci np. niższy podatek od gruntu). Firma też działa z większa efektywnością, bo mogła zwolnić watahę ludzi z administracji zajmującej się sprawami podatkowymi. Generalnie efektywność rośnie, a rodzic jest zamożniejszy więc go stać na ubezpieczenie lub na odkładania wedle jego życzenia. Chodzi o to aby ludzie mogli za siebie decydować, a nie decydowali za nich inni.
4) PFRON to jest coś co wyznacza ile daje na dofinansowanie na samochód, rower, TV, wózek inwalidzki. I potem powstają firmy, które produkują coś wartego 1500zł, a sprzedają za 8090zł, dlatego bo PFRON na taką kwotę wyznaczył dofinansowanie. Przecież to niemal mafijna działalność. Dziedzina do nadużyć nieograniczona. Renta załatwia sprawę, alternatywnie jak ktoś zarabiał więcej i zamiast na rentę odkładał na zakup złotych 20 dolarówek, to może je teraz sprzedawać. Jak nie odkładał tylko konsumował, to niech teraz nie płaczce, żeby mu inni dali. Sam jest sobie winien.
Taki stan rzeczy uczy odpowiedzialności. W perspektywie czasu, powstanie zaradniejsze społeczeństwo.
Każdy podatek daje sposoby na przekręty. Najprostszy to… luki w ewidencji sprzedaży. Przy VAT trudniej to ukryć, bo są ślady na całej ścieżce, a nie tylko u sprzedawcy.
Z tą strażą pożarną nie rozumiem – to instytucja zaufania i gwarancja minimalizacji strat materialnych. Może jeszcze proponujesz ubezpieczenia – strażak sprawdza, czy masz i ew. olewa zgłoszenie?
Przykład dziecka z uszkodzeniem (niedotlenienie) przy porodzie – niepełnosprawność ruchowa, pełna zależność od osób trzecich, ale umysłowo sprawna i może prowadzić nawet biznes. Jednak potrzebuje pomocy – także po śmierci rodziców. Powiedz mi, kto taką osobę ubezpieczy od niepełnosprawności i za ile? To przykład z życia wzięty. Nikt mnie nie przekona, że prywatna służba zdrowa i ubezpieczenia od niepełnosprawności są lepsze. Widziałem to USA.
Błędy w zarządzaniu PFRON są i trzeba tę instytucję zreformować, ale nie likwidować.
Nie wierzę w to, że ludzie potrafią za siebie odpowiadać – większość tak, ale zawsze jest jakiś procent, który po prostu nie miał szczęścia w życiu (niepełnosprawność wrodzona, wypadek, zdarzenie losowe) i nie uważam za sprawiedliwe podejście "jak się … urodziłeś bez rąk, to gnij na ulicy". Historia dowodzi, że społeczeństwo jako całość się nie uczy tak, jakby to wydawało się logiczne.
społeczeństwo się nie uczy? a musi? Uczą się ci co są w stanie zrozumieć rzeczywistość, a reszta naśladuje. Kluczem do sukcesu społeczeństwa jako całości jest zdolność wyodrębniania i 'oznakowania' naśladujących i naśladowanych. Służy temu tzw status społeczny, w społeczeństwach z dłuższą historią często pochodzący z przeszłości i słabo odpowiadający realiom
"Nie wierzę w to, że ludzie potrafią za siebie odpowiadać" – właśnie o to chodzi, że dzisiejszy system, powoduje właśnie przyrastanie tych co nie chcą za siebie odpowiadać. Nie skłania do przedsiębiorczości.
Przecież firma ubezpieczeniowa podpisując z kimś umowę rentową nie wie, że to akurat Panu X zdarzy się niepełnosprawne dziecko, które zgodnie z umową od 1 do ostatniego swojego życia będzie otrzymywało rentę. Przecież tak działają ubezpieczenia, cena zależy od średniej wypadkowości, a nie od jednostkowej. Przecież ubezpieczyciel samochodu nie ma pojęcia, że to Pan X sowim Golfem skasuje za miesiąc Maserati Quadroporte 2014. A Pan Y przez 30 lat nie pobierze z płaconego ubezpieczenia ani złotówki. Wszystko bazuje na tym, że jednak lwia część dzieci rodzi się zdrowa i lwia część samochodów nie przekracza kwot ubezpieczenia.
Co do straży pożarnej, to firma wygrywająca przetarg w gminie świadczy usługi tak samo jak straż państwowa. Zarządzanie firmą prywatną jest bardziej efektywne, co jest powszechnie wiadomo. Tam gdzie się da, wszystko w ręce prywatne. Na pewno nie Policja, Wojsko, Sądownictwo.
Zgodzę się, że jest jakiś procent, który nie miał szczęścia, tylko jak w tym wina pozostałej części? Problem polega na tym, że 4000 lat temu, to jak człowiek czuł się niepotrzebny w wiosce to albo sam skakał ze skały, albo go zrzucano. Nie ciągnął wydajności reszty w dół, było tak długie lata właściwie do 20 wieku. Taki właśnie wysoko wydajny system społeczny (nieprzystosowani i pechowcy musieli sobie radzić sami wedle uznania, skała lub ulica) doprowadził do rewolucji przemysłowej.
System socjalny powoduje, że coraz więcej ludzi liczy na ogół i to się będzie pogłębiać. Uczą swoje dzieci tego samego. W perspektywie, doprowadzi to do rewolucji, bo mniejszość pracująca nie da rady utrzymać większości niepracującej, czyli starców, dzieci, grupę socjalną i nieefektywnego/przerośniętego systemu zarządzania.
Zadaj sobie sam pytanie, co by się stało dla Ciebie gdyby nie było np. urzędu pracy czyli 50 000 ludzi i 1100 budynków. Co by się stało gdyby nie było PIT-U/CIT-U, czyli redukcja 10 000 ludzi z urzędów skarbowych. Może zapytasz, co z tymi ludźmi, pójdą po zasiłek, obciąży to budżet, czyli mnie, no właśnie, to zatrudnijmy wszystkich bezrobotnych na stanowiska urzędnicze. Można tak sporządzić prawo, że trzeba będzie ich eksportować jeszcze z Hiszpanii, tylko czy ty ich utrzymasz i jak długo? A co zrobisz, jak zobaczysz, że mimo pracy i zarobków znacznie powyżej średniej krajowej, kupując już tylko chleb nie starcza do 1-go? Gdzie się podziała twoja praca, a no poszła na ten socjal. Żadnych zasiłków, ale każdy ma prawo wykupić sobie ubezpieczenie od utraty pracy jeśli SAM uzna to za celowe.
Przysyła Ci ZUS prognozowaną emeryturę? Ja zarabiam znacznie powyżej średniej krajowej, a śmiać mi się chce jak widzę tą liczbę i wiek emerytalny 67 lat w perspektywie zanim do niego dojdę będzie 70 lat na bank. Niestety przy tym socjalu trzeba założyć próg, że określony procent po prostu nie może dożyć do emerytury, płacąc na innych.
Nie miałbym nic na przeciwko gdyby nie to, że ubezpieczyciele, tak jak każdy inny podmiot, ma prawo wypowiedzieć umowę ubezpieczenia, jak mu się to przestaje opłacać. W USA nagminne było (i jest) podnoszenie stawki dla osób starszych, o podwyższonym ryzyku, czy właśnie niepełnosprawnych, oraz wyszukiwanie prawniczych kruczków, żeby odmówić obsługi ubezpieczeniowej (pan zataił grypę w wieku 10 lat – za złamanie ręki panu nie zapłacimy). Dodatkowo horrendalnie drogie usługi medyczne i leki. Nie czuję się w takim kraju bezpiecznie.
Wolę rozwiązania proste, a jednocześnie zapewniające byt wszystkim i o ograniczonym, a jednocześnie przewidywalnym koszcie dla budżetu. ZUS też uważam za chory pomysł w tym wydaniu, ale w horyzoncie 2 pokoleń niewiele da się z tym zrobić. Podoba mi się minimalny socjalny zasiłek emerytalny taki, jak np. jest w Nowej Zelandii (szczegółów nie analizowałem) – wypłaca się każdemu po osiągnięciu danego wieku kasę jednakowej wielkości i już. Chcesz więcej, to sobie zbieraj.
Podoba mi się wspieranie finansowe matek z dziećmi, zwłaszcza wieloma, we Francji – mają przyrost dodatni i to największy w EU. A to właśnie młode pokolenie musi finansować swoją produkcją i wpływem na PKB kasę na starość aktualnych pokoleń. W Polsce jest źle i emerytur z tego nie będzie.
Jeżeli chcesz teraz zlikwidować ZUS, to powiedz to emerytowi, który dostaje 1500 PLN co miesiąc i musi się utrzymać z tego w mieszkaniu komunalnym w centrum Warszawy – który ma szczęście, że jest na tyle na nogach, żeby pójść samodzielnie po zakupy i do lekarza, ale nie ma żadnej szansy, żeby kupić mieszkanie, a dzieci nie ma.
Sorry, ale metody skały tarpejskiej ja nie uznaję – też będę niedługo stary i zamiast na oszczędnościach wiszę na kredycie mieszkaniowym.
Co do ubezpieczeń, to rola w tym państwa, aby dbać o kryteria ubezpieczeń. Jak się kryteria ubezpieczycielowi nie podobają, to nie wchodzi w ten rynek i tyle.
Z Zusem w tych 2 pokoleniach nie ma problemu, bo jak zwolnię 50 000 ludzi z ZUS-u, to będę miał miliardy w budżecie. Oni przejdą do prywatnych firm ubezpieczeniowych, będą lepiej zarabiać, konsumować (czyli płacić VAT, akcyzę (alkohol, papierosy)). Pieniędzy nie zabraknie, wzrośnie efektywność zarządzania, a emerytury z budżetu. Jedna stawka VAT, a jej wysokość taka, żeby na wszystko starczyło. Z prostoty opodatkowania wynika mniejsze administracyjne obciążenie zarówno po stronie państwa jak i firm. To powoduje wzrost efektywności, a co za tym idzie konkurencyjności z podmiotami zagranicznymi.
Jak tandem ojciec matka będzie dużo zarabiać, to nie bój się rodzenie dzieci. Statystycznie każda kobieta ma to zaszyte w genach. Dzietność wzrośnie.
To co robi Francja, to właśnie socjal, niepracująca matka produkuje niepracujące stado dzieci, no bo jaki przykład dostają. No taki, że się leży i należy. Państwo ma dużą bezwładność, na efekty tego socjalu trzeba poczekać.
Krotko i prosto, państwo powinno brać udział w jak najmniejszej ilości dziedzin życia obywatela. Dlatego, że im większa jednostka organizacyjna, tym zarządzanie nią ma gorszą efektywność. Owszem duża firma/państwo ma dużą bezwładność, ale efektywność na 1 człowieka jest marna (statystycznie).
I znowu – w USA sobie z tymi kryteriami nie poradzili, to i u nas sobie nie poradzą. A co do socjalu – w USA też jest – w postaci bonów na żywność i ogólnie opieki społecznej, choć nieco na innej zasadzie, niż u nas.
Tak czy inaczej dyskusja bardzo ciekawa, ale daleko poza głównym nurtem bloga
co się tak przypięliście do VAT-u? Jakie łańcuszki? Firma odprowadza fiskusowi różnicę między VATem sprzedanym a kupionym i koniec. Lepszy był obrotowy? Zapomnieliście już jak za komuny każdy prawie POM był w POLMO bo inaczej podatek obrotowy nabity w każdym akcie kupna-sprzedaży między dostawcami podzespołów stanowiłby 90% ceny auta?
Z powodu większego podatku dochód z egzemplarza spada ale koszt jego istnienia tez jest mniejszy. Jeżeli 1000 osób chce ebooka to zapłaci i skopiuje z serwera na czytnik. Natomiast w przypadku papierowej książki te 1000 sztuk trzeba wykonać więc cena niejako powinna być wyższa-lub-zrekompensowana niższym podatkiem. Pozostaje kwestia zrozumienia treści. Czytając papierowe wydanie więcej zapamiętamy niż gdy przeczytamy ebooka, posłuchamy audiobooka, obejrzymy film itd. Czy interesują nas takie tematy – tak ale w formie audio. Lepiej (w odczuciu) słuchać niż gapić się w papier lub ekranik.
Powiedzmy, że przekonałeś mnie w tym, że jeżeli ktoś produkuje coś w gorszej technologii (papier), to warto mu to ułatwiać (niższy VAT).
Jednak w kwestii odbioru treści między papierem a e-papierem różnicy nie stwierdzono (w żadnych rozsądnych badaniach nie stwierdzono różnicy w percepcji). Wyjątkiem jest ebook czytany z LCD lub (co gorsza) z komputera, gdzie mnóstwo rzeczy nas rozprasza.
Audiobooka z książką trudno porównywać. Z jednej strony ideał dla kierowców zawodowych, z drugiej strony poddajemy się nieco interpretacji czytającego. Ja nie przepadam za audiobookami, ale już np. w Newsweeku czytane artykuły słucham czasem w samochodzie i nie czuję, żebym coś z tego tyłu tracił.
Film to jednak odrębny gatunek i z książką nie da się go porównywać.
@t_j: Możesz mi swój wywód wyjaśnić? Czemu cena papierowej wersji ma być niższa? Co mnie interesuje, że ktoś chce się posługiwać glinianymi tabliczkami? Czemu za to ma cena powinna być zrekompensowana?
Czym się różni papierowe wydanie od e-wydania na czytnik z ekranem e-ink, że mam rzekomo zapamiętać więcej? Miałeś porządny czytnik w rękach? Nie? To proponuję weź takie coś do ręki. W sklepach nie dla idiotów powinny być jakieś paściowe, ale dość wystarczające do tego żebyś zobaczył czym jest czytnik z ekranem e-ink.
Przeczytaj jeszcze raz. Nie napisałem ze cena papierowej ma być niższa. Natomiast teoria o lepszym zapamiętaniu gdy się weźmie do ręki i przeczyta niż w inny sposób wywodzi się z od polonistów lub pedagogów i właściwie się z nią zgadzam.
Czytałem jedno badanie (więcej nie znalazłem) – i faktycznie wyszło, że czytanie z ekranu jest mniej skuteczne, ale… to dotyczyło komputerów i ekranów LCD, a nie epapieru.
Temat o tych książkach nadaje się na tego bloga tak samo jak świnia do noszenia kamizelki. Ale cóż rozumiem że powstał on głównie po to aby nabić kasę za reklamę tych czytników ze skąpca.
Pamiętaj, że blog jdtech powstał na początku jako blog o gadżetach. Potem faktycznie Aero2 stało się tematem głównym, ale o gadżetach nigdy nie zapomniałem
Stąd moje pytanie – poważne – z czym kojarzy ci się jdtech.
"z czym kojarzy ci się jdtech" – Z fachowym podejściem do kwestii Aero2, oraz nadużywaniem tej fachowości przy naciąganiu na różne konta i lokaty. Uczciwiej by było pozostać przy klasycznych reklamach google w artykułach.
Czyli jedyne co mogę zrobić według Ciebie, to zwinąć interes razem z Aero2? Ja właśnie powoli wracam (tak jak to było na początku historii bloga) na inne tematy związane z gadżetami, także telekomunikacyjnymi.
A łączne dochody z Google nie pokrywają opłaty za serwer, więc to nie jest niestety rozwiązanie.
Jak to zwinąć interes wraz z Aero 2? To znaczy że Aero 2 już się zwija i to pewne? Bo miał być do końca 2016 czyli jeszcze dosyć długo a później blog by przeszedł na promowanie Aero 2 w LTE i niby jest temat do końca 2019, ale skoro autor już mówi o zwijaniu się to wychodzi że to prawda że Aero 2 się kończy.
To jest pewne, że Aero2 BDI wyłączą – najpóźniej 3 lata od zbudowania sieci Aero2 LTE i to jest pewne. Kiedy to nastąpi – nie wiadomo.
Ruch związany z Aero2 i tematami wokół tego nie uzasadnia pisania artykułów – coraz mniej jest o czym, dlatego aby blog żył, od zawsze wiedząc o ograniczonym czasie funkcjonowania Aero2, wrzucam inne tematy. Głównym, który generuje ponad połowę ruchu jest LTE, w tym przede wszystkim zestawienia i wyjaśnienia co i jak z tym LTE w Polsce.
Do tego właśnie zebrałem informacje o różnych sprawach związanych z płatnościami za pomocą telefonów. Artykuł o BLIKu jest prawie gotowy, MyWallet, z którego korzystam od początku, czeka na opracowanie. Testy sprzętu LTE – dwa routery mobilne – czekają na obróbkę grafiki.
Jednak sprawa jest prosta – albo siądę nad tymi artykułami na poważnie i one coś zarobią, albo powstaną w nieokreślonej przyszłości, bo w między czasie muszę po prostu zarobić "na jedzenie". W wolnym czasie dużo siedzę nad komentarzami i dyskusjami na forum, ale to nie zarabia. Był okres, w którym pracowałem tylko nad blogiem, bo dużo się działo. Teraz dochody z bloga tego mi nie umożliwiają – to proste. Stąd tematy bankowe, które pozwalają na złapanie oddechu od innych prac, a przy okazji jasno opisują co i jak z daną promocją. I pojedyncze osoby z tego korzystają i sobie chwalą.
może rozwinąć sklep?
sklepikarz doradzi prowadzenie sklepu, księgowy założenie firmy księgowej, fryzjer ….fryzjerstwo no ale jakie są opcje? różne.
Głupszej odpowiedzi chyba nie dało się dać. Wprost przeciwnie będzie i jest to logiczne dlaczego. Żadna osoba prowadząca działalność nie będzie drugiej doradzać prowadzenia takiej samej działalności bo w ten sposób sama hoduje sobie konkurencję.
Też nie do końca. Zależy od profilu i sposobu działania. Ja właśnie współpracuję ze swoimi dostawcami i bardzo sobie pomagamy.
Wolę pisać i pomagać zdalnie, bo nie dość, że to potrafię i najbardziej mi wychodzi, to mam z tego najwięcej satysfakcji.
Pamiętaj, że jestem tutaj sam i na razie wykonuję całą pracę osobiście. Sklep traktuję bardzo poważnie, ale przede wszystkim jako sposób dotarcia do osób, które potrzebują pomocy – nie tylko z Aero2. I to mi się udaje, ale powiedzmy sobie szczerze – dziennie da się pomóc (jakby było tylu chętnych) 2-3 osobom, czasu na więcej nie starczy – a i to tylko w Warszawie i najbliższej okolicy.
Człowieku z całym szacunkiem ale daj już sobie spokój z tym stękaniem że ledwo dajesz radę opłacić ten serwer. Masz najtańszy możliwy co już ktoś tu ostatnio zdemaskował. Niestety wpisujesz się w ren dziwny schemat bardzo popularny w tym kraju i w który wpisuje się większość przedsiębiorców u nas. Ciągłe jedzenie że ciężko że źle, że wszystko po kosztach, że ledwo dają radę, że działalność się prawie nie opłaca a tymczasem wszystko okazuje się dokładnie na odwrót niż oni gadają.
I żeby nie było Jakubie ja w pełni życzę Ci jak największych zarobków z tego bloga ale do diaska zakończ te naruszenie o kosztach serwera bo one w dzisiejszych czasach są śmiesznie niskie o czym wiem bo nieco wiedzę w tej branży. Zwłaszcza dla takich niewielkich niewielkich stronek jednak mających sporo regularnie odwiedzajacych je userow.
Słownik w tym sprzęcie po prostu dobija. Zamiast jedzenie ma być jęczenie a zamiast naruszenie – naruszenie.
Z ciekawości – o jakim "sprzęcie" mówisz i z jakim słownikiem? Android?
Chińczyk z czystym androidem oryginalna klawiatura nie ma polskiego słownika. Zainstalowanej ze sklepu klawiaturę google i używał jej ze słownikiem polskim który jest w niej z automatu.
Świetne są te poprawki czasem
Po raz kolejny odpisuję, że widać tylko maszynę, która stoi z przodu i to faktycznie tani kimsufi za 100 PLN miesięcznie. Z tyłu jest dodatkowych kilka maszyn wirtualnych, które zapewniają kopię zapasową, obsługę systemu baz danych oraz właściwego serwowania danych. Poza tym nie zapominajmy, że ktoś musi tym administrować, opłacić domenę, rozliczyć podatki itd. Zbiera się całkiem sporo zajęć i kosztów. Sam serwer mogę dostać nawet za darmo (za reklamę hostingu).
A nie zapominajmy o czasie potrzebnym do utrzymania forum.
Sformułowania "jedzenie" używam oczywiście powiedzmy przysłowiowo. Muszę (jak każdy) ponosić koszty życia (kredyt, czynsz, jedzenie, transport, media, dostęp do sieci itd.) i albo na to zarobię częściowo za pomocą bloga, albo poświęcając czas innym dochodowym zajęciom. Był taki czas, że faktycznie mogłem poświęcić nawet 50% swojego czasu zarobkowego na blog, ale to było tylko kilka miesięcy. Teraz czas na wypracowanie formuły bloga, która będzie albo zarabiać, albo będzie tylko rozrywką w wolnym czasie.
I nie widzę w tym zupełnie nic złego.
(poniższej wypowiedzi nie należy traktować poważnie)
A po co się tak męczyć, na darmowy hosting to dać albo na allegro są no limit za 3zł rocznie. Działalność można zamknąć i robić na czarno, koszta maleją do zera. Czynszu nie płacić bo i tak nie mają gdzie wykwaterować. Zawsze coś się zarobi to Twoje a jedzenie, opał i jakieś drobne z opieki społecznej da się wycisnąć.
LOL, dobre
A co do darmowego hostingu – 250 GB transferu miesięcznie tam nie dają…
Znam darmowy hosting dający 500GB transferu miesięcznie do VPS-a (tyle, że chwilowo nie zakładają nowych kont, bo im się wyczerpały adresy IP.)
Z możliwością uruchomienia memcached? Bez tego forum ledwo zipie, a blog zwalnia jakieś 4-5 razy. Dlatego musiałem odmówić kilku firmom hostingowym, które oferowały mi hosting za reklamę.
Apache, PHP i MySQL instalujesz na serwerze sam i konfigurujesz według własnego uznania. Wszak to wydzielona część serwera dedykowanego i masz na nim prawa roota.
No to takie coś wygląda rozsądnie, tylko ciekawe, jak daje sobie radę z pikami obciążenia. ale to już kwestia testów.
W sumie, to już nie polecam. Dzisiaj miałem kilkugodzinny offline mojego VPS-a, po tym jak już udało mi się go odpalić, to był postawiony od nowa, a wszystkie pliki poszły się wietrzyć i nikt się oczywiście nie tym nie przejmuje.
Niestety backup to podstawa. Choćby raz na dobę, ale automatyczny i na innej maszynie.
Czy dedyk na taką stronę to nie przesada? Kimsufi to raczej kojarzy się z torrentami.
Wiesz, transfery danych są na prawdę spore i nie znalazłem nic tańszego bez limitu transferu danych.
Z tego opisu wynika że Twoja praca nad tym bogiem to korporacja istna. Tyle backupów, spraw podatkowych i te 100zl za serwer(co najmniej 2x zawyżona cena). Strasznie wyolbrzymiasz to wszystko, ktoś zielony w tych tematach jednak to łyknie i uwierzy. Reszta opisu ok, tak jak mówiłem życzę Ci jak najlepiej i jak największych zarobków. Wiadomo że pochłania to czas i energię i nikt społecznie tego robił nie będzie i tu nie ma dyskusji. Jednak te bajki o astronomicznych kosztach utrzymania bloga to jednak bym sobie darował.
W szczycie poświęcałem 8h dziennie na bloga. Teraz wieczorami staram się 2-3 godziny przesiedzieć przy wyszukiwaniu informacji, w komentarzach i na forum i zaglądam tutaj od czasu do czasu. Co do backupów – ja do tego podchodzę poważnie, kilka awarii różnych systemów już miałem.
"A łączne dochody z Google nie pokrywają opłaty za serwer"
Bzdura, masz serwer kimsufi, nie wieże, że tych max 50zł/mc (swego czasu były nawet po 8zl/mc) nie masz z tych reklam… Zwłaszcza, że za jeden lead lokatowy jest 50zł ;p
W tym roku łącznie z bankowych ofert zarobiłem 240 PLN. Wypłata pewnie w kwietniu, płatna w maju. Google zarabia teraz około 50 PLN miesięcznie – to nie jest sensowny przychód. Tylko ten widoczny serwer kosztuje 69 netto, czyli prawie 100 brutto miesięcznie. Jak rozumiem, dla ciebie to wystarczające, żeby zapłacić za serwer i świetnie zarabiać na tym i mieć całe dnie na pisanie wpisów na bloga (niektóre wymagają kilku dni przygotowania danych, dyskusji z urzędami itd).
Żeby dostać kase za reklamę z adsense, ktoś musi w nią kliknąć, co za często się nie zdarza. Zwłaszcza w czasach wysokiej popularności AdBlocka.
Dokładnie. Do tego (i bardzo słusznie) nie wolno zachęcać do sztucznych kliknięć – na szczęście na jdtech nikt tego nie próbował i klikalność utrzymuje się na średnio-niskim promilu.
A jak to niby wykryją sztuczne od nie sztucznego?
To nie jest trudne. Możliwości jest kilkaset, ale krótki przykład:
1. Powtarzające się kliknięcia jednego klienta (identyfikowanego całkiem zaawansowanymi metodami, ale podstawą jest IP oraz cookie)
2. Wyróżniający się CTR (współczynnik wyświetlenia/kliknięcia)
3. Gwałtowna zmiana CTR
4. Regularne wejścia prosto na jedną podstronę kończące się kliknięciem na reklamie
5. Kliknięcie nie zakończone pełnym przejściem na stronę reklamodawcy
6. Stały brak dalszej reakcji na stronie reklamowanej (tam też są kody śledzące google)
To tylko zajawka – oni na prawdę są skuteczni w wykrywaniu takich rzeczy.
Kupujesz ebook na płycie CD, wysyłka pliku na czytnik jest gratis, a płyta może zostać w siedzibie firmy. Absurdalne rozwiązanie absurdalnego problemu.
Nie może płyta zostać w siedzibie firmy – nie nastąpi faktyczne przekazanie towaru.
A jak nie odbiorę paczki w empiku to co? Też tak może być.
Ostatecznie zapis w umowie, że jeśli w ciągu 14 dni nie odbiorę płyty, to zostaje komisyjnie zniszczona. Koszt CDka to zdaje się 80 groszy, i tak taniej niż VAT.
De facto przesyłka nie jest niszczona, ale chodzi o to, żeby zachęcić do odebrania w terminie.
Koszt CD to nie tylko nośnik, ale i dostarczenie, które z punktu widzenia ustawy musi dojść do skutku. A jak nie odbierzesz, to nie zajdzie przesłanka do odliczenia.
Kiedyś software kupowało się na CD, a rownolegle można było pobrać elektronicznie czekając na paczkę. Może wrócić do tej techniki? Do paczki możnaby wrzucać cegłę dla zmniejszenia ulotności i dodania powagi w oczach księgowych z UE.
Gdzie tu sens i logika? To obchodzenie w koło durnego prawa. Poprawmy prawo…
podwyzszajac vat na papierowe ksiazki – skoro takie nieeko to po co promowac.
To też pomysł
Ale biorąc pod uwagę to, że wysoki VAT na ebooki to być może efekt lobbingu firm związanych z książką tradycyjną (wydawnictwa, księgarnie, drukarnie…) to i to się nie uda
Powinien być jeden niski VAT, bez względu na typ produktu, powiedzmy 10%
Minimalny dozwolony w EU to chyba 15%. Z tego podatku finansuje się z resztą znacząca część budżetu, dlatego na obniżenie bym nie liczył – ministerstwo finansów już to policzyło. Dlatego trzeba liczyć na obniżenie/utrzymanie stawek preferencyjnych dla wybranych dóbr.
Chciało by się powiedzieć, że cieszmy się, póki woda w kranie i powietrze nie są objęte VAT…
Gdzie masz wodę z kranu (z wodociągów) bez VATu policzoną? Na powietrze też masz VAT policzony przy tzw. opłacie klimatycznej (w kurortach gdzie rzekomo jest "świeże, czyste powietrze", pomimo zanieczyszczonego w pobliskich miejscowościach )
Co do VAT na e-booki jak na razie widzę, że dość wytrwale walczą Francja (5,5%), Luksemburg (3%) i Włochy (4%), choć te pierwsze 2 miały już wyroki nakazowe o podwyższenie VATu (o Włochach coś cisza). Jak Francja utrzyma się przy swoim stanowisku to są szanse na zmiany w prawie podatkowym odnośnie e-booków.
No dobra, VAT jest obniżony na wodę. Opłata klimatyczna jest podatkiem lokalnym – wesoło było, jak chcieli dowalić go w Krakowie…
Wątpię, żeby Francja narażała się na wysokie kary EU – ale ruszyć temat mogą.
Jeden VAT – zgoda. I bez żadnych wyjątków i ulg, w których trudno się połapać. A wysokość taka, by zlikwidować podatek dochodowy, który jast karą za przedsiębiorczość.
Też jestem za przejrzystym VATem. Ale za VATem na wodę już nie.
Bardzo kontrowersyjna teoria. Adsense nie płaci za wyświetlenia – tylko specjalni klienci mają taką opcję.
Natomiast to, że liczba wyświetleń jest często proporcjonalna do dochodów/kliknięć, to tak jakby normalne zjawisko.
A koszt kliknięcia jest ustalany… na podstawie całkiem skomplikowanego algorytmu AdWords, który między innymi opiera się na… licytacji (kto da więcej za klik).