Co się stało z połączeniami wideo w sieciach komórkowych?
Ostatnio wznowiłem przegląd rynku pod kątem kolejnego telefonu dla siebie. I ze zdumieniem stwierdziłem, że praktycznie nie są dostępne żadne urządzenia obsługujące swego czasu rewolucyjną technologię, dzięki której pojawiły się w telefonach przednie kamery. Chodzi o coś, co kryje się pod mało znanym oznaczeniem 3G-324M, czyli połączenia wideo realizowane bezpośrednio (innymi słowy: natywnie) przez telefon w sieci 3G.
Do tej pory było dla mnie oczywiste, że wyciągam telefon i po wybraniu numeru telefonu mam pod palcem dwa przyciski: połącz głosowo i połącz wideo do każdego kontaktu w książce telefonicznej. O ile druga strona miała odpowiedni telefon (praktycznie wszyscy w pewnym momencie) oraz byli w zasięgu 3G, to po prostu rozpoczynałem rozmowę i już.
Byłem przekonany, że to standard, jak SMS, MMS, czy rozmowa głosowa oraz działa wszędzie i zawsze, bo wśród osób, z którymi miałem kontakt i korzystałem z tego rozwiązania nigdy nie było problemu. Aż tu nagle okazało się, w jakim złudzeniu funkcjonowałem przez dobrych parę lat.
Dziś na rynku znalazłem tylko dwie marki smartfonów, które obsługują 3G-324M: Samsung oraz… myPhone -w obu przypadkach mowa o nakładkach na system Android. Jeżeli znacie jakieś inne współczesne telefony z 3G-324M, dajcie koniecznie znać.
Krótka historia połączeń wideo
Połączenia wideo w sieciach 3G pojawiły się wraz z ich uruchomieniem w latach 2004-2005. Niedługo później prawie wszystkie telefony w ofertach operatorów miały przednią kamerkę (zwykle bardzo niskiej rozdzielczości) i obsługę połączeń wideo.
Ja sam korzystałem z wideorozmów w telefonach Sony Ericsson K810 oraz potem C902 i uznawałem tę funkcję za standard. Korzystałem z tego rzadko, ale jednak czasem się przydawało.
Jakość tych połączeń jest oczywiście paskudnie niska: 64kbit/s do podziału między wideo (42 kbit/s) i audio (12.2kbit/s) i pozostałe dane. Efektem tego jest rozdzielczość to Sub-QCIF (88 x 72 pikseli) lub częściej QCIF (176 x 144) i najwyżej 15 klatek na sekundę. Dzisiaj to nie robi wrażenia, ale po prostu działa. Albo raczej działało.
Potem przyszły czasy pierwszych smartfonów PocketPC i Windows Mobile, w których kamery przednie były (HTC Hermes i podobne), jednak obsługa połączeń wideo nie była oczywista i tylko niektóre wersje oprogramowania lub tzw. dialera (aplikacji obsługującej moduł telefoniczny i połączenia głosowe) miały działające funkcje nawiązywania połączeń wideo.
W czasach początków Androida przez kilka lat nie zwracałem uwagi na tę funkcję, aż urodziło mi się dziecko i znowu okazało się, że ta funkcja po prostu się przydaje do tego, żeby pomachać do niemowlaka, który już co prawda rozpoznaje rodziców, ale mówić jeszcze nie potrafi. Zawsze w moich telefonach była opcja wideorozmowy. Co prawda głównie używałem wtedy Samsungów (w tym Note 1, 2 i 3), ale trafiły mi się też dwa modele myPhone między innymi z okazji testów telefonów z sieci Biedronka. Model duosmart oraz Infinity LTE także zostały wyposażone w funkcję połączeń wideo.
Przez wiele lat uznawałem więc połączenia wideo za coś, co zawsze mam pod ręką.
Usługa połączeń wideo znika, albo nigdy jej nie było?
Aż trafił w moje ręce telefon Xiaomi Redmi Note 3 i wtedy zauważyłem, że przednia kamera jest, ale nie ma funkcji natywnych połączeń wideo po 3G. Skype i inne wynalazki bez problemu działały, ale zwykłej prostej rozmowy wideo nie dało się przeprowadzić nie mając dostępu do Internetu i Skype oraz podobnych aplikacji dodatkowych. Jest to o tyle kłopotliwe, że nie wszędzie komunikacja przez sieć komórkową działa z odpowiednią szybkością, mamy odpowiedni pakiet danych i rozmówcę z odpowiednią aplikacją, która musi być już uruchomiona.
Zacząłem się interesować problemem 3G-324M nieco bliżej.
Okazało się, że praktycznie żaden telefon z wystawionych w sklepach typu Saturn, MediaMarkt i innych, gdzie można „pomacać” działający sprzęt, nie ma funkcji połączeń wideo. Nie udało mi się tego potwierdzić definitywnie, ale znalazłem natywną obsługę połączeń wideo w sieciach 3G tylko w większości modeli firmy Samsung (nawet tych na alternatywnych systemach, jak bada) oraz myPhone, choć w przypadku tych drugich opcja połączenia wideo jest dostępna nie wprost w dialerze, ale w jego menu kontekstowym.
Opcja wideopołączenia wydaje się być całkowicie niedostępna w telefonach LG, Sony, Lenovo, Asus, Acer i oczywiście Apple. Ten ostatni producent wdrożył własne rozwiązanie FaceTime, ale poza tym dla wszystkich producentów dostępne są alternatywny takie, jak Skype, Line, czy ostatnio Facebook Messenger.
I teraz właśnie…
Dlaczego opcja połączeń wideo jest tak słabo wspierana?
Powodów jest tu całkiem sporo, ale kilka najważniejszych punktów w zasadzie tłumaczy, dlaczego funkcja nigdy nie stała się popularna i zaczęła zanikać.
- Operatorzy w USA wdrożyli to i dość szybko okazało się, że chętnych jest mało – między innymi z powodu cen. T-Mobile US wdrożył tę funkcję ponownie dopiero w 2015 roku. Dodatkową przeszkodą może być sposób rozliczania połączeń komórkowych – abonenci płacą na połączenia przychodzące w związku z tym, że w USA nie ma różnicowania numerów stacjonarnych i mobilnych, a więc nie da się wstępnie ustalić, czy połączenie w ogóle może dojść do skutku (na telefon stacjonarny nie ma przecież sensu próbować dzwonić z wideo).
- Niska popularność wiąże się także z kosztami: takie połączenia były początkowo taryfikowane oddzielnie i zwykle znacznie drożej niż zwykła rozmowa głosowa. W Polsce nadal wiele taryf nie wlicza połączeń wideo do puli darmowej (lub bez limitu), ale ceny są zwykle takie same, jak rozmów głosowych.
- Jakość obrazu oferowana przez 3G-324M jest po prostu słaba, a wymagana interoperacyjność protokołu uniemożliwia drastyczną jej poprawę.
- Na rynku zaroiło się od rozwiązań opartych o IP jak Skype, Line i stale powstają nowe (ostatnio Facebook Messenger) i jednocześnie wszyscy prawie mają dostęp do Internetu w telefonach.
- Ogólnie ludzie po prostu mało potrzebują połączeń wideo będąc na ulicy i przy typowych codziennych rozmowach. Trochę to przypomina bajery w stylu telewizorów 3D, czy telewizji zapachowej – po prostu nie potrzebujemy tego tak, jak codziennie przydatna okazała się choćby telewizja kolorowa, czy cyfryzacja sygnału TV (choć z radiem jest tutaj znacznie gorzej).
Przez ceny połączeń i słabą dostępność 3G-324M w USA producenci tacy, jak Apple w iOS i Google w swoim Androidzie wcale nie mają obsługi tego protokołu (trudno im budować rozwiązania programowe bez praktycznej możliwości testowania), Apple przy tym postawił na własne rozwiązanie alternatywne. Co ciekawe w Androidzie jest zalążkowa obsługa tego rozwiązania, ale jej rozwój wstrzymano na zbyt wczesnym etapie, żeby nadawała się do łatwego uruchomienia przez zwykłą modyfikację Androida dostępnego w postaci dystrybucji AOSP.
Dodatkowo oparcie 3G-324M na rozwiązaniach objętych prawami patentowymi w USA utrudnia wdrożenie tego przez innych producentów. W słynnym serwisie XDA-Developers także nie udało stworzyć alternatywnych nakładek z obsługą 3G-324M – zarówno z powodu małej popularności jak i braku masowej dostępności gotowych rozwiązań u producentów, z których można by „wyrwać” fragmenty oprogramowania do wykorzystania w rozwiązaniach alternatywnych.
Podsumowując: decyzja kolejnych producentów o zarzuceniu obsługi 3G-324M wydaje się zrozumiała. To, że zanik obsługi nie odbił się zbyt szerokim echem na świecie dodatkowo to uzasadnia.
A jak to działa w praktyce?
Samsung w swojej nakładce systemowej wdrożył własnego dialera i przygotowaną od zera obsługę natywnych połączeń wideo zgodną z 3G-324M. Podobnie uczynili twórcy interfejsu telefonów Manta, choć tutaj widać, że integracja tej funkcji jest znacznie słabiej rozwinięta, ale sama funkcja działa poprawnie i stabilnie.
Jak można sprawdzić dostępność natywnych rozmów wideo? Poza szukaniem w specyfikacji (to dość skomplikowane, bo funkcje zanikające są po prostu pomijane, albo nieprawidłowo oznaczane) najlepiej testować to w praktyce. Problem jest zauważalny to w katalogach ze specyfikacjami telefonów – np. w serwisie Telepolis w katalogu opcja wideorozmowa coraz częściej jest opisywana jako brak danych, lub analogicznie, a często błędnie jako brak obsługi mimo, że jest i działa świetnie. W innych katalogach informacja ta jest zupełnie pomijana zwłaszcza, gdy kierowane są one do czytelnika z USA.
Jeżeli w programie do sterowania połączeniami głosowymi (dialer) jest przycisk połączenia wideo – sprawa jest jasna. Dostępny powinien być także w telefonie bez karty SIM. Czasem opcja jest dopiero widoczna w jakimś menu dodatkowym (np. po przytrzymaniu kontaktu).
Samo połączenie to już w zasadzie standard: dwa okna (zwykle okno rozmówcy jest większe) z możliwością wyboru kamery (przód-tył), z której wysyłamy obraz do rozmówcy. Głos jest zwykle przekazywany w trybie głośnomówiącym lub przez zestaw słuchawkowy.
Główna zaleta: jeżeli tylko połączenie uda się nawiązać, to sieć gwarantuje nam pasmo na potrzeby tego połączenia, czego nie można powiedzieć o Skype i innych.
Do czego może się to przydać?
Faktycznie lista zastosowań jest tutaj dość krótka: chęć pogadania z wideo na żywo, gdy nie jest nam potrzebna wysoka jakość lub nie mamy dostępu do odpowiednio szybkiej sieci IP na potrzeby Skype i innych alternatyw lub połączenie wideo będzie po prostu tańsze.
Wspomniałem wyżej o „rozmowie” z dzieckiem, które jeszcze nie mówi, a chce zobaczyć swojego rodzica przez telefon. Często połączenie natywne można nawiązać szybciej i łatwiej, niż w przypadku Skype i podobnych – nie musimy prosić rozmówcy o włączenie odpowiedniej aplikacji itd. To po postu działa.
Spotkałem się z zastosowaniem tego jako swoistego systemu kamery zdalnej, do której możemy zadzwonić i zobaczyć obraz (wiele telefonów można ustawić tak, żeby odbierały połączenia automatycznie).
Macie jeszcze jakieś zastosowania dla połączeń tego typu?
Co dalej z wideo w sieciach komórkowych?
Funkcja raczej nie zniknie zwłaszcza, że jest, działa i nie wymaga specjalnej pracy ze strony operatorów. W USA przeżywa niewielki renesans i jest promowana, choć niejako przy okazji funkcji HD Voice, o której też wspominałem na blogu, gdy pojawiła się w 3 sieciach komórkowych w Polsce w 2014 roku. I pewnie ponownie napiszę, jak wreszcie zacznie działać możliwość nawiązywania połączeń tego typu pomiędzy wszystkimi operatorami, a nie tylko w obrębie jednej sieci lub tylko w wybranych przypadkach.
Z okazji wdrożenia LTE warto zauważyć, że w 2015 roku powstał standard, który ma stanowić następcę 3G-324M. Nazywa się ViLTE, czyli Video over LTE (analogicznie do VoLTE – Voice over LTE). Zastosowanie kodeków H.264, odpowiednio szerszego pasma oraz QoS (gwarantowane pasmo na potrzeby połączenia) przy jednoczesnym oparciu tego o rozwiązania analogiczne do VoLTE (protokół SIP) powoduje, że wdrożenie tego rozwiązania byłoby mniej złożone dla operatorów, niż w przypadku pierwszego wdrożenia 3G-324M.
Mimo to bardzo prawdopodobne, że los ViLTE będzie podobny do 3G-324M: rozmowy wideo w wersji komórkowej nie są nam aż tak potrzebne do codziennej komunikacji w ruchu, a jak chcemy prowadzić dłuższe rozmowy tego typu, to używamy do tego komputerów albo jesteśmy przyzwyczajeni do cen, jakich żądają od nas autory programów typu Skype…
Miałem kiedyś smartfona Pentagram Monster X5. Pamiętam, że w dialerze był przycisk połączenia wideo, ale nie testowałem tego, bo nikt z moich znajomych nie miał tej funkcji w telefonie.
Wiele telefonów swego czasu nie miało możliwości nawiązania połączenia, ale odbierać się dało.
Dzięki za cynk z Pentagramami.
Widocznie się nie sprawdziło. Obecny marketing online bardziej skupia się na lekkich i szybko dostępnych treściach. Choć z drugiej strony wszelkie snapchaty też robią furorę.